Dzisiejszy wpis nie będzie długi, ani wzniosły, będzie szczery, ciepły i dla każdej z nas. Dokładnie rok temu napisałam najbardziej bolesny tekst w całym swoim życiu. Taki sięgający najgorszych przeżyć, odsłaniający wszystkie słabości, opisujący tragedię którą przeszło tak wiele z nas i o której tak zwyczajowo się milczy. Powiem Wam, że kiedy w końcu wcisnęłam “wyślij” poczułam niemałą ulgę. Przelanie tych wspomnień na papier było bardzo bolesne, ale pomogło mi zamknąć pewien etap, pójść dalej.
Dziś jednak znów poruszę ten temat. Dlaczego? Ponieważ przez ten rok poznałam wiele wspaniałych kobiet, które po przeczytaniu zeszło rocznego tekstu zdecydowały się otworzyć, porozmawiać lub podziękować, bo po przeczytaniu ich bliscy lepiej potrafili się odnaleźć w tej sytuacji, lepiej pomóc. Przez ten rok byłam przy wielu pięknych historiach i przy tych kilku tragediach, których nie dało się przewidzieć ani się na nie przygotować.
Mam prośbę, dziś w ten szczególny dzień znajdź chwilkę taką tylko dla Was, najlepiej nie wieczorem kiedy dzień się kończy, a wcześnie rano, gdy się zaczyna, bo nasze dzieci były światełkami, które rozbłysły o świcie na samym początku podróży zwanej życiem i choć nie mogły z nami zostać to jest kilka rzeczy, które wiem na pewno. Nasze maleństwa gdziekolwiek są NIE CIERPIĄ, bardzo bym chciała żebyś cały czas o tym pamiętała. Są utulone, choć nie przez nas i szczęśliwe! Tylko co z nami, co z rodzicami którym zostały puste ramiona i złamane serca? Jak często myślałaś ile lat miałaby Twoja pociecha? Co byście robiły? Teraz proszę spróbuj te obrazy zatrzymać na chwilkę. Co na nich widzisz? Kołysanki do późnej nocy, pierwsze kąpiele, masaże brzuszka, całusy na stłuczenia i plasterki na otarcia, balony na urodziny i nauka jazdy na rowerze….
Wiesz co ja w tym widzę? Miłość, wielką, bezwarunkową MIŁOŚĆ! Teraz chciałabym byś ją zebrała i ofiarowała naprawę niezwykłej i wspaniałej osobie – SOBIE, tak sobie. Popatrz na cały ogrom miłości jaką byłaś w stanie ofiarować tak po prostu, jesteś naprawdę wspaniałą i ciepłą osobą, która na całą tą miłość zasługuje. Dlatego proszę nie karz się, nie obwiniaj, bo nie ma w tym żadnej Twojej winy, naprawdę nic nie mogliście zrobić inaczej. Nie napiszę Ci żebyś się nie smuciła, bo każda z nas ma prawo do smutku.
Dziś w ten wyjątkowy dzień otul się miłością, którą chciałaś ofiarować, jak ciepłym kocem i zamiast porannej kawy wypij kubek gorącej czekolady koniecznie tak słodkiej żeby aż Twój mały aniołek gdziekolwiek teraz jest oblizał się ze smakiem. Popatrz w oczy najbliższych i po prostu ich uściskaj. Świat mimo całego bólu, którego doznałaś ma dla Ciebie jeszcze całe morze pięknych i szczęśliwych chwil. Popatrz, jest rano dzień się właśnie zaczyna, a my ruszamy w kolejną wyprawę pociągiem z napisem “Codzienność” bo stacja docelowa nazywa się “Szczęście”.
Pozdrawiam, Agata Sarowska
Specjalista ds. Obsługi Pacjenta/Redaktor Treści Internetowych